1 Dzień: Wylot z Polski do Republiki Południowej Afryki (Johannesburg)
Spotykamy się na Międzynarodowym Lotnisku im. Fryderyka Chopina na Okęciu w Warszawie na hali odlotów, przy stanowisku odpraw WAGABUNDO Travel. Tu następuje oficjalne rozpoczęcie wyprawy. Po odprawie lotniskowej odlatujemy do Johannesburga.
2 Dzień: Johannesburg (Joburg)
Po przylocie udajemy się bezpośrednio do hotelu. Dzisiejszy dzień przeznaczamy na aklimatyzację i wizytę w rezerwacie śnieżnobiałych lwów. Gatunek ten niegdyś żyjący na wolności, ze względu na unikalny wygląd i ochronę przed kłusownikami, można zobaczyć już tylko w rezerwatach. To niesamowite przeżycie – oswojone i przyzwyczajone do widoku ludzi lwy,... dają się pogłaskać – opcja dla odważnych, a nawet przytulić – opcja dla szalonych ;).
Wieczorem czas wolny. Potem wspólna kolacja i nocleg.
3 Dzień: Królestwo Swazilandu
Wczesnym rankiem opuszczamy hotel i jedziemy w kierunku sąsiedniego Królestwa Swazilandu – niewielkiego państwa, którym rządzi król Mswati III, mogący pochwalić się aż… TRZYNASTOMA żonami :). Celem naszej podróży jest mała tradycyjna wioska, a jak to bywa w małych afrykańskich wioskach, korzystamy z lokalnej gościnności i zamieszkujemy w skromnych glinianych chatkach pokrytych słomianą strzechą. Trudno liczyć tu na wygody z Johannesburga, za to wrażenia będą niezapomniane.
Wieczorem przy ognisku i dźwiękach afrykańskiej muzyki snujemy plany na najbliższe dni. Dla ochotników przewidujemy kurs lokalnego języka – afrikaans.
4 Dzień: Safari
Wstajemy z pierwszymi promieniami słońca i wyruszamy samochodem terenowym w afrykański busz – za chwilę staniemy oko w oko ze słoniem, nosorożcem i innymi jego mieszkańcami. Przez najbliższe godziny tropimy i podążamy śladami zwierząt, w międzyczasie ucząc się o ich zachowaniu i zwyczajach. Dowiadujemy się m.in. czym różni się słoń leśny od stepowego i jak go wystraszyć :), dlaczego zebry „kumplują” się z antylopami gnu, a nosorożce notorycznie przewracają się z jednego boku na drugi. W środku dnia jemy lunch, a ok. godz. 16 pełni wrażeń, z wyczerpanymi bateriami aparatów fotograficznych opuszczamy królestwo dzikich zwierząt i ruszamy w dalszą drogę – kierunek Mozambik!
Do Maputo docieramy po zmierzchu. Bierzemy szybki prysznic w naszym nowym hostelu i ruszamy na podbój tutejszych restauracji, pubów i dyskotek :).
Rodzaj i ilość posiłków w cenie: lunch podczas safari.
5 Dzień: Maputo
Po wczorajszej nocy śpimy dłużej niż zazwyczaj… Resztę sił regenerujemy przy śniadaniu, po którym udajemy się na długi spacer po Maputo. Klucząc alejami Karola Marksa, Władimira Lenina, Mao Tse Tunga (!) odnajdujemy drogę do dzielnicy portowej – najstarszej i najciekawszej części miasta. Odwiedzamy m.in. Narodowe Muzeum Sztuki, Muzeum Pieniędzy, miejską katedrę (Catedral de Nossa Senhora da Conceicao) i stalowy dworzec kolejowy z 1910 r. zaprojektowany przez… Gustawa Eiffela. Pragnienie i zmęczenie słonecznym skwarem gasimy kilkoma kokosami, sprzedawanymi wprost z objazdowej taczki. Późnym popołudniem zaopatrujemy się w pyszne owoce na Mercado Municipial i jedziemy do położonej nad brzegiem oceanu restauracji na świeże ryby i krewetki.
Po zachodzie słońca wracamy do hostelu. Do snu kładziemy się wcześnie, gdyż jutro czeka nas długa podróż nad „wielki błękit”.
6 Dzień: Maputo – Barra
Pobudka rano ok. godz. 4. W świetle nocnych latarni żegnamy Maputo i jedziemy miejscowym autokarem na północ w kierunku Barra, miejsca słynącego z szerokich i pięknych plaż. Po drodze zaprzyjaźniamy się oczywiście z naszymi afrykańskimi współtowarzyszami podróży, przez co czas mija niezwykle szybko :). W południe docieramy do czarującego małego miasteczka Inhambane, skąd już tylko 1 godzina drogi dzieli nas od śnieżnobiałych piasków i błękitu wody. Po przyjeździe na miejsce bagaże zostawiamy w domkach i korzystamy z uroków plaży, na której oprócz nas nie ma nikogo…
Zasypiamy przy szumie fal oceanu, licząc gwiazdy, zamiast baranów.
7 i 8 Dzień: Barra
Następne dwa dni spędzamy w cieniu palm kokosowych i blasku słońca, ciesząc się pięknem tego miejsca. Będzie zatem czas na przeczytanie odkładanej „na później” książki, odpoczynek w hamaku, czy też długie spacery przy wschodzie i zachodzie słońca.
W ramach alternatywnych atrakcji, Ci którzy szukają mocnych wrażeń, będą mogli ponurkować z… rekinami wielorybimi. Specjalistyczny sprzęt nie będzie potrzebny. Wystarczą płetwy, maska, rurka i odrobina odwagi. Ryby te pływają tuż pod powierzchnią wody i mimo pokaźnych rozmiarów dochodzących do 15m., mają łagodne usposobienie i nie stanowią niebezpieczeństwa.
Do naszej dyspozycji będzie też łódź motorowa, która umożliwi zaplanowanie fakultatywnych, wycieczek na ryby lub na leżące nieopodal niezamieszkane wyspy.
Wieczory obowiązkowo spędzamy na plaży przy ognisku, delektując się smakiem świeżych ryb, kupionych wprost od miejscowych rybaków.
9 Dzień: Barra – Vilankulo (przez zwrotnik Koziorożca)
Wczesnym rankiem opuszczamy Barra i kierujemy się do Inhambane, skąd małą drewnianą łódką przepływamy na drugą stronę zatoki do wioski Maxixe. Celem naszej podróży jest Vilankulo i jego przepiękny archipelag rajskich wysp (Archipelag Bazaruto).
Po dotarciu na miejsce bierzemy szybki prysznic, następnie robimy zakupy na najbliższe dni w naszym małym miasteczku. Późne popołudnie spędzamy nad brzegiem oceanu w jednym z barów, gdzie przy butelce zimnego piwa układamy plany na najbliższe dni. Po zachodzie słońca wracamy do swoich pokoi na nocleg.
10 Dzień: Vilankulo
Dzisiejszy dzień przeznaczamy na organizację czasu wolnego. Ci, którzy poprzedniego dnia zdecydowali się na wycieczki konne, wstają o wschodzie słońca, wszyscy inni w tym czasie przewracają się na drugi bok i śpią dalej :). Wycieczki konne są oczywiście fakultatywne, ale bardzo je polecamy. Konna jazda po białym piasku w porannych promieniach słońca i brodzenie konno w oceanie pozostawi niezapomniane wrażenia. Gwarantujemy!
Oczywiście alternatywa jest równie ciekawa! Nieopodal leżąca wioska rybacka – to szansa na kontakt z miejscową ludnością. A lokalny targ to prawdziwe kolory i zapachy Afryki. Czy wspomnieliśmy o turkusowym oceanie i kołyszącym się na wietrze hamaku… ? ;)
Wieczór spędzamy razem przy kolacji, wymieniając się wrażeniami z mijającego dnia, po czym idziemy spać.
11 Dzień: Vilankulo
Wstajemy o świcie i wyruszamy afrykańskim dhow na całodzienną wycieczkę po „wielkim błękicie” Archipelagu Bazaruto. Płynąc w kierunku wysp zwalniamy na chwilę, aby dać się dogonić mieszkającym tutaj delfinom. Po dotarciu na miejsce idziemy na krótki spacer. Zdobywamy wierzchołek jednej z wydm i podziwiamy krajobrazy wyjęte żywcem z Baśni 1000 i jednej nocy.
Niestety na wyspach nie możemy zostać na noc. Wracamy więc na naszą łódkę i płyniemy w kierunku okalających wyspy raf koralowych, aby resztę dnia spędzić na nurkowaniu wśród tysięcy wielobarwnych ryb. Sprzęt specjalistyczny nie jest konieczny – wystarczą płetwy, rurka i maska. W międzyczasie jemy lunch. Późnym popołudniem podnosimy kotwicę i wracamy do naszego hostelu. Tu jemy kolację i udajemy się na nocleg.
Rodzaj i ilość posiłków w cenie: lunch podczas safari.
12 i 13 Dzień: Beira – Nampula – Ilha de Mozambique
Dzisiejszego dnia zaczynamy wyprawę na północ Mozambiku, jednego z ostatnich bastionów dzikiej, pięknej i nietkniętej Afryki, porośniętego gęstym buszem. Bywa, że słonie sieją spustoszenie w okolicznych wioskach. Tradycja, przesądy, czary i wiara w duchy otaczającej zewsząd natury wciąż odgrywa znaczącą rolę w codziennym życiu plemion Makua, Yao, Makonde. Zobaczymy więc kobiety, których twarze pokryte będą bliznami lub białą maseczką Musiro i usłyszymy obok portugalskiego, miejscowy język swahili.
Zaraz o świcie wyruszamy lokalnym autobusem. Kolorytu i atrakcji, jaką niesie z sobą podróż przez afrykańskie bezdroża, na próżno szukać w kraju skąd pochodzimy. Jest to także szansa na kontakt z miejscową ludnością, z która przychodzi nam dzielić trudy podróży. Dziurawe drogi, lasy palm kokosowych, kramy ulicznych sprzedawców, tumany czerwonego kurzu, przerwy na posiłki i przeładunek bagażów to tylko nieliczne czekające nas atrakcje. Podróż na pozór nie do wytrzymania, jest z pewnością do przeżycia i… zapamiętania na całe życie :). Związane z nią wspomnienia umilą w przyszłości jazdę każdą europejską szosą…
Po zmierzchu docieramy do Beiry – portowego miasta, w którym spędzamy noc.
Z samego rana jedziemy na lotnisko, skąd odlatujemy do Nampuli. Po przylocie kontynuujemy podróż w stronę oceanu. Naszym celem jest oddalona o 3 godziny jazdy Ilha de Mozambique, położona na wyspie była stolica Mozambiku. Na miejscu zostawiamy bagaże w jednej z hacjend i resztę dnia spędzamy błądząc wąskimi uliczkami „kamiennego miasta”. Spacer kończymy w porcie w promieniach zachodzącego słońca. W drodze powrotnej do hostelu zatrzymujemy się w pobliskim barze na szklaneczkę rumu, po której zasypiamy przy świetle świecy i lampy naftowej… Na wyspie nie ma prądu, ani bieżącej wody. Jesteśmy naprawdę „końcu świata”.
14 Dzień: Ilha de Mozambique
Dzień rozpoczynamy wspólnym śniadaniem, po którym udajemy się w podróż w… czasie. Mijamy kolonialne białe budynki, stare armaty, domy oplecione korzeniami drzew, suszące się w słońcu, kolorowe rybackie sieci, dzieci bawiące się zabawkami z kawałków drewna bądź puszek i wałęsające się wszędzie pod nogami kury. Po drodze odwiedzamy miejsca związane z historią i kulturą miasta: Palacio de Sao Paulo – dawną rezydencje gubernatora wyspy, Museu da Marinha – muzeum żeglugi morskiej, Church of the Misericordia, Chapel of Nossa Senhora de Baluarte – kaplicę wybudowaną w 1522 r. oraz przepiękny kościółek Santo Antonio. Zwiedzamy Museu de Arte Sacra oraz Meczet, z którego codziennie muezini nawołują wiernych do modlitwy. Na naszej drodze nie brakuje też miejsc mniej szablonowych, jak pobliski szpital, czy cmentarz, które ze względu na swój prymitywny charakter wywołują zawsze mocne wrażenia. Na koniec dla miłośników sztuki wojennej swoje bramy otworzy miejscowa forteca – Fortaleza de Sao Sebastiao wybudowana w 1558 r.
Wieczorem czeka nas jeszcze kolacja, po czym nieco już zmęczeni udajemy się na nocleg.
15 Dzień: Ilha de Mozambique
Ostatni dzień przeznaczamy na wspólną organizację wycieczki fakultatywnej, której celem mogą być pobliskie wyspy: Ilha de Goa i jej opuszczona latarnia, Ilha de Sena i Ilha de Sao Lourenco lub oddalony o parę kilometrów, przepiękny kolonialny pałac z XVIII w. – Cabaciera Grande, będący dawniej główną siedzibą gubernatora regionu. Przy obu wycieczkach nie obejdzie się bez transportu lokalną żaglówką dhow, a w przypadku wyprawy do Cabaciera Grande, może nas czekać przymusowy nocleg w jednej z wiosek, oczywiście w afrykańskiej glinianej chatce :).
Dzień kończymy razem przy wspólnej kolacji, po czym idziemy spać.
16 Dzień: Ilha de Mozambique – Pemba
Z pierwszymi promieniami słońca opuszczamy Ilha de Mozambique i wyruszamy w kierunku prowincji Cabo Delado do małego miasteczka o wdzięcznej nazwie Pemba, z którego zaplanowany jest powrót do RPA. Po dotarciu na miejsce ostatnie chwile przeznaczamy na odpoczynek nad brzegiem oceanu.
Dla tych, którzy zdecydują się na opcje wyjazdu rozszerzonego o Archipelag Quirimbas, pobyt w Pembie będzie tylko krótką przerwą w podroży, która w następnych dniach zamieni się w przygodę na wodach Oceanu Indyjskiego, w krainie Zendżów, zwanej przez Arabów Waq-Waq.
17 Dzień: Wylot z Pemby przez Johannesburg do Warszawy
Wczesnym rankiem jemy śniadanie, następnie jedziemy na miejscowe lotnisko, skąd po odprawie odlatujemy do Johannesburga. Lot do Warszawy planowany jest w późniejszych godzinach. Mając trochę czasu do dyspozycji udajemy się na zakupy do strefy bezcłowej. Jest to ostatnia szansa na zakupienie pamiątek z „czarnego lądu”. Po szczęśliwym powrocie do domu, żegnamy się z uśmiechem, planując kolejne przygody z Wagabundo Travel.
Program ten chroniony jest art. 23 ustawy z 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16, poz. 93 ze zm.) oraz ustawa z 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych (Dz. U. z 2006 r., Nr 90, poz. 631 ze zm.). Eksploatacja tego programu, jego udostępnianie w celach komercyjnych, przerabianie albo inne naruszanie w całości lub w części, bez pisemnej zgody twórcy, jest zabronione pod groźbą sankcji przewidzianych w art. 24 i 448 kodeksu cywilnego oraz w art. 78-80 i 115-123 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.